Londyn, 08 10 2013 rok.
Droga A..
Nie wiem od czego mam zacząć pisząc ten list. Tak normalnie ? Zapytać się co u Ciebie? Czy ułożyłaś sobie życie tak jak chciałaś ? Po tym wszystkim to chyba byłoby żałosne.
Sam nie wiem po co w ogóle piszę ten list , zapewne nigdy go nie wyślę. Skończę go pisać i podrę lub spalę, tak jak wszystkie nasz zdjęcia.
Byłaś, a może i nadal jesteś miłością mojego życia i wiesz o tym doskonalę. Byłaś dla mnie wszystkim. Dzisiaj może jesteś już dla mnie niczym . Nie potrafię tego określić.
Już wiem czemu piszę ten list, chciałem napisać to czego nigdy nie mogłem Ci powiedzieć prosto w twarz. Jesteś szmatą... Wiem jestem chamem.
Pamiętasz dzień kiedy się poznaliśmy ? Znalazłem Cię na ulicy, zapłakaną i posiniaczoną. Zabrałem Cię do siebie do domu, opatrzyłem, nakarmiłem i pozwoliłem zostać na noc. Z rana nieśmiało mi podziękowałaś . Od tamtej pory dosłownie co drugi dzień lądowałaś u mnie bo Ojczym się znęcał nad Tobą, a twoja Matka nic z tym nie robiła. Uważała go za jebany ideał.
Pamiętasz jak walczyłem o Ciebie w sądzie ? Wynająłem jednego z najlepszych adwokatów. Chcieli mi Ciebie odebrać bo byłaś niepełnoletnia. Nie udało się, na rok wylądowałaś w domu dziecka. Ja musiałem spłacić długi, których narobiłem by opłacić adwokata. Facet miał gest i pokrył połowę kosztów, bo widział jak o Ciebie walczę, że naprawdę i szczerze Cię kocham.
Wyszłaś z bidula i miałaś wszystko, mnie, dom, pozwoliłem Ci pójść na studia. Opłacałem czesne, mimo że harowałem jak wół. Dostawałaś wszystko czego chciałaś, nowa bluzka ? Okay. Buty? Nie ma sprawy. Po roku zaczęłaś się zmieniać, z mojej małej dziewczynki zaczęła wychodzić wyrachowana suka, ale ja tego nie wdziałem. Byłem ślepo w Ciebie zapatrzony.
Wyjechałem na trzy miesiące do Anglii by zarobić więcej grosza, bo nie dawałem rady. A Ty ... A Ty w naszym wspólnym mieszkaniu urządziłaś burdel. Praktycznie co noc inny. Dowiedziałem się tego od najlepszego kumpla, bez namysłu wróciłem. Kiedy mnie zobaczyłaś, zaczęłaś płakać i cieszyłaś się, że wróciłem. Na oskarżenia mojego przyjaciela, odpowiedziałaś kłamstwem. Wmówiłaś mi, że on o wymyślił bo mu odmówiłaś. Nie wytrzymałem.... Pobiłem go, przy pierwszej lepszej okazji. Uszkodziłem chłopaka tak że miesiąc leżał w szpitalu, a ja dostałem wyrok w zawieszeniu.
Mojego najlepszego przyjaciela...
Skończyłaś studia. Moja Pani magister. Pamiętam jak tego dnia zadzwoniłaś i cieszyłaś się. Ja planowałem po pracy, zabrać Cię do restauracji i Ci się oświadczyć, ale gdy wróciłem do domu, zastałem puste mieszkanie. W łazience nie było twoich kosmetyków, w szafie nie było ubrań... Na stole w salonie znalazłem list. Przepraszałaś mnie i tłumaczyłaś , że się wypaliłaś, że przy mnie nie możesz się realizować, ale dziękujesz za to wszystko co dla Ciebie zrobiłem.
Dobre sobie, przy mnie nie mogłaś się realizować ? Pewnie... Co to jest walka w sądzie, danie Ci dachu nad głową, opłacanie czesnego i dawanie wszystkiego czego zapragnęłaś. Masz rację to było nic. Zasługiwałaś na wiele więcej. Przepraszam że nie urodziłem się milionerem i nie dziedziczyłem majątku po rodzicach tak jak twój nowy fagas.
Dzisiaj jestem wrakiem emocjonalnym. Od roku składam swoje życie na nowo, jest ciężko. Czasami brakuje mi Ciebie, czasami łapie się na tym że tęsknie za Tobą. Chociaż nie wiem czy jeszcze Cię kocham, czy już tylko nienawidzę.
Nie martw się wybaczyłem Ci, a wiesz dlaczego ? Bo wybaczenie równa się szczęście, a ja w nie mimo tego wszystkie wierzę.
Ciesz się życiem dziewczyno i nie wracaj kiedyś piękna bajka się skończy .
T.